sztab szkoleniowy
Matlak zdecydował, że obecność przy żonie jest najważniejsza. My, sztab szkoleniowy, musieliśmy zadanie prowadzić zespół dalej. Dziewczynom, jak się dowiedziały sytuacji, było smutno, były łzy. Myślę, że to jeszcze bardziej zmobilizowało je do meczu z Rosją - dodał. Jeśli chodzi o prowadzenie meczu, nie miałem specjalnych obaw, chociaż nie mogę też powiedzieć, że nie miałem ich w ogóle. Byłem przerażony co z żoną trenera, to było ważniejsze niż jakikolwiek mecz. Trzeba było wziąć się w garść i pokierować zespołem. Po meczu byliśmy w szpitalu, okazało się, że stan jest bardzo poważny - mówił Makowski.
Dodaj komentarz